Legal cakes – L’Oreo, Koko

Legal Cakes – w końcu mam i ja te kultowe ciacha!
L’Oreo – opis producenta: Ciastka L’Oreo to pyszna, zdrowa i bezglutenowa niskokaloryczna przekąska na każdą porę dnia.
Skład: mąka migdałowa, siemię lniane, odżywka białkowa, wiórki kokosowe, olej kokosowy, kakao, bezlaktozowe mleko, daktyle oraz erytrol.
Smak: Od razu po otwarciu woreczka z batonem w nos uderzył mnie zapach kakao i kokosa. Bardzo przyjemni zapach. Zanim zaczęłam jeść chyba z 5 minut wąchałam te słodkie 90g 🙂 Ciacho było lekko wilgotne, zbite, leciutko zdeformowane (mimo, że paczka była naprawdę dobrze zabezpieczona -wszystkie batony po wyjęciu z paczki były zimne, jakby jechały w chłodni, no i spośród wszystkich batonów, L’Oreo jako jedyne było zawinięte w folię – co mnie zaciekawiło i podświadomie dało mi znać, że to ciacho powinnam zjeść jako pierwsze).
Jak jest ze smakiem? Przed jedzeniem ciastko trzymałam przez cała noc w lodówce, dzięki czemu jego struktura była według mnie idealna do jedzenia. Przy pierwszym gryzie poczułam cudowny, kakaowy aromat, przez który po chwili zaczęła przebijać się mleczno-kokosowa, mocna nuta. Osobiście nie wyczułam w smaku ani siemienia lnianego, ani płatków jaglanych. Jednak po zjedzeniu batona, na zębach miałam charakterystyczny, mączny osad, czyli jednak coś tam musiało być – podejrzewam, że to zasługa płatków jaglanych właśnie. 🙂
W miarę jedzenia batona, ciągle przebijała mi się jakiś smak, dosyć ostry, który bezskutecznie starałam się określić. Podejrzewałam nawet przez chwilę jakiś alkohol, ale kurcze skąd by się wziął w takich zdrowych batonach. Przeczytałam skład i mnie olśniło. Migdały! Podejrzewałam, że może to olejek migdałowy, ale nie, w ciastku jest po prostu użyta mąka migdałowa. Pewnie połączenie z olejem kokosowym dało taki posmak i podkręciło jej smak. Mimo, że podczas jedzenia batona myślałam, że zaraz pochłonę go sama tak bardzo mi smakował, to jednak po zjedzeniu 1/3 powoli czułam, że mam dosyć. Pewnie gdybym nie przerwała jeść żeby napisać kilka słów to dałabym radę go zjeść sama, ale po zrobieniu krótkiej przerwy organizm dał mi znać, że ma dosyć (kto to widział jeść takie słodycze przed 9 rano w dodatku bez kawy).
Ocena: Mimo, że nie lubię Oreo (tych oryginalnych) i był to batonik, który najmniej miałam ochotę zjeść. Wzięłam go na pierwszy ogień tylko ze względu na datę ważności, no i tą folię, w którą był zapakowany. I wiecie co? WS życiu bym nie powiedziała, że coś zrobione na podobiznę Oreo będzie mi tak smakowało!
Co prawda batonika tego nie opisałabym w kategorii batonów w ogóle, tylko powiedziałabym raczej, że jest to taki pasek pysznego, zdrowego ciasta (pisałam już o tym na instagramie). Kurcze, LegalCakes kupiliście mnie tym ciastkiem! Aż się boję co będzie dalej 🙂
Nie wiem co bardziej mi smakowało, ten migdałowy aromat ciastka czy to pyszne kokosowe nadzienie. Mimo lekkiego drapania w gardle po zjedzeniu, czuję, że na jednym batonie dzisiaj nie skończę. Chociaż w sumie dzisiaj nie zjadłam nawet połowy, a mąż prosił, żeby zostawić i jemu kawałek. 🙂 Jeśli nie lubicie tak dużo słodyczy, możecie kupić mniejszą (55g porcję w kształcie ciacha), ale jak macie kogoś z kim możecie się podzielić tymi dobrociami to nie wahajcie się i bierzcie te 90g batony (a najlepiej weźcie od razu dwa, bo gwarantuję, że się nie zawiedziecie).
Na ile oceniam?
Daję mocne 8/10
Cena: 7,50
KOKO – opis producenta: Koko to typowy produkt low carb – zaledwie 4 g węglowodanów w batonie czyni go doskonałą przekąską na dowolną porę dnia.
Skład: wiórki kokosowe, gorzka czekolada 90% oraz odżywka białkowa.
Smak: Jak tylko otworzyłam owy batonik zauważyłam, że pachnie po prostu obłędnie. Mieszanką świeżego kokosa z pysznym, gorzkim kakao. Był to batonik, w którym pokładałam największe nadzieje, wyobrażałam sobie, że to będzie takie zdrowsze bounty (uwielbiam jego czerwoną wersję). Jest to baton pełen grubych wiórków kokosowych. Z dobrą gorzką czekoladą.
Mimo braku jakiegoś konkretnego spoiwa(lepkiego syropu, czegokolwiek), wiórki kokosowe trzymały się dosyć mocno, nic się nie kruszyło, sypało, co mnie zdziwiło. Na plus oczywiście. Po ugryzieniu, w pierwszej chwili, nie poczułam absolutnie nic oprócz gorzkiej czekolady. Dopiero po chwili, w miarę jedzenia zaczął docierać do mnie aromat kokosa. Ale bardzo delikatny, niemniej na szczęście naturalny, a nie sztuczny i oleisty jak to się często dzieje w tego typu produktach. Wiórki smakowały tak, jak wtedy, kiedy kupimy sobie świeżego kokosa, rozłupiemy w domu i zjemy. Baton jest bardzo sycący, żeby zjeść go w całości trzeba by być naprawdę bardzo głodnym.
Ocena: O ile L’Oreo było dla mnie przesłodzone, przez co nie dałam rady zjeść go sama w całości, tak tu brakowało mi czegoś co odrobinę przełamało mi ten mdławy smak kokosa. Może chociaż zamienić czekoladę na słodszą? Ogólnie batonik bardzo mi smakował, ale wolałabym go jeść na śniadanie niż w momencie kiedy organizm domaga się czegoś słodkiego.
Na ile oceniam?
Daję mu 7/10
Cena: 7,50
Wpis powstał we współpracy z
Nie lubię Oreo , nie przepadam za kokosem i nie wiem czy te batoniki by mi posmakowały 😛
tak jak pisałam, ja oreo też nie lubię a L’oreo jak dla mnie naprawdę super 🙂
A mi nadal nie odpowiedzi na maila 🙁 Potem wysłałam drugiego ze statystykami,ale nic 🙁
Niemniej jednak miło o nich poczytać,bo mam na nie większa chrapkę XD Akurat dzisiaj zrecenzowałas te dwa smaki,ktore mnie najbardziej ciekawa 😀
Cieszę się, mnie L’Oreo ciekawił najmniej 😀 dlatego zestawiłam go z Koko, który ciekawi większość osób 🙂 ale zaskoczył bardzo pozytywnie 🙂
Jak będę w Warszawie to postaram sie dotrzeć do tego miejsca i jakieś ciastka kupić. Koko wygląda obłędnie :))
Koko jest fajny ale o dziwo tą walkę wygrywa nielubiane przeze mnie Oreo (L’Oreo) 🙂
one są wegańskie?
nie wszystkie niestety. Tzn nie ma w nich żadnych jaj nabiały itd, ale np czekolada chyba nie jest w pełni wegańska, te z odzywką chyba też nie 🙁 Ponoć ten orzechowo-czekoladowy ma wegańską odzywkę 🙂
Sama też nie przepadam za oryginalnymi Oreo. Krem jeszcze całkiem, całkiem, ale ciasteczek ciemnych nie lubię. Tę propozycję, nawet choć maksymalnie słodka, bym wybrała z zadowoleniem. Natomiast Koko to już w ogóle moja bajka. Każdy kokos, nawet mdły lubię, o! 🙂 😀 Pozdrawiam ciepło 😉
kokos smakuje jak świeży, tylko wiadomo, sam w sobie kokos jest odrobinę mdły 🙂 ja bym go czymś przełamała jednak. A Oreo mnie też zaskoczyło, ale ja właśnie odwrotnie wolę ciacha 😀
Takie maleństwo, tyle kalorii, ale jak widać – dobrze syci 😀 Jak pisałam na Instagramie, od Legal Cakes próbowałam jedynie Szarlotkowego, Brownie, Owocowo-czekoladowego, a z ciastek bajaderkę i Pieguska. Ale aż nabrałam ochoty na spróbowanie wszystkich! 😀
Kocham kokosowy, naturalny zapach (jak w produktach Cocofina – poezja <3), więc podejrzewam, że sam aromat wywołałby u mnie ślinotok 😀
to prawda aromat pobudza ślinianki mega 😀
Szarlotkowy o orzechowo-czekoladowy przedemną, może dziś się uda, a zazdroszczę możliwości spróbowania ciast, jak widzę na ich insta te cuda, to normalnie ślinotok poziom 100 😀
Wyglądają zacnie 😀 Wariacja na temat Oreo by pewnie podbiła moje serce <3
myślę, że tak, skoro podbiła i moje nieoreowskie 😀
Ja jestem zakochana we wszystkich 🙂
ja niestety nie mogę powiedzieć tego samego 🙂
Kiedyś może będzie nam dane dorwać te batony bo wyglądają i prezentują się bardzo ciekawie i apetycznie 🙂
ciekawe są, wyglądają świetnie, skłądy mają idealne, a smak? Różnie 🙂