Falafele Polsoja – recenzja

Mam dzisiaj dla Was recenzję produktu budzącego sprzeczne opinie w internetach. Jedni je kochają, inni ich nie cierpią. A jak jest ze mną? Ogólnie falafele uwielbiam. Często robię je sama w domu i mam już swój ulubiony przepis, z idealnymi dla mnie proporcjami przypraw. Dla osób niewtajemniczonych w temat- porządny i prawdziwy falafel powinien składać się z następujących składników: cieciorka, cebula, czosnek, oliwa, przyprawy (kolendra, cynamon, kumin, gałka muszkatołowa,soda, sól i pieprz), tahina, sok z cytryny, woda. Opcjonalnie można dodać jeszcze suszoną miętę. Moje falafele znajdziecie tutaj.
Jak to wyglądało w dzisiejszym produkcie? Falafele od Polsoja porównywałam chcąc nie chcąc do tych moich ukochanych. Jak wypadły? Zapraszam
Opakowanie i wygląd:
W przezroczystym opakowaniu znalazłam 9 kuleczek, trochę większych niż orzech włoski. Przed podgrzaniem były z wierzchu lekko szarawe, coś jak kupiony na stoisku z garmażerką, taki tylko do odgrzania kotlet mielony. W zapachu czuć delikatnie woń ziół, która podczas obróbki termicznej produktu narasta na sile. Po podgrzaniu w nos uderza cały wachlarz użytych przypraw. W środku falafele wyglądają pięknie, tak jak powinny. Co prawda tutaj żółty kolor zapewniają pewnie głównie kurkumie, ale i tak zapowiada się fajnie.
Skład:
woda, ciecierzyca* (18,6%), ryż* gotowany, cebula*, ziarno soi*, olej słonecznikowy*, mąka z ciecierzycy* (6,4%), panierka (mąka pszenna*, sól, drożdże), zioła* i przyprawy* (0,75%) (kumin*, natka pietruszki*, czosnek*, pieprz*, kurkuma*, kolendra*, cząber*, imbir*, majeranek*), gluten pszenny*, substancje zagęszczające – chlorek wapnia i alginian sodu, sól morska, aromat naturalny, cukier trzcinowy*, *z upraw ekologicznych
Moja opinia:
Zacznę może od składu, pierwszy raz spotkałam się, żeby do falafeli dodawać ryż, jest to pewnie tani zapychacz, żeby produktu było więcej z niższej cenie. Można wybaczyć. Z soją w falafelach również do tej pory się nie spotkałam. Znowu cięcie kosztów? Zamiast oliwy dodano olej słonecznikowy, nie wiem po co falafelom panierka, ale tego również nie będę komentować. Przyprawy udowadniają nam, że mamy przed sobą taką spolszczoną wersję Falafeli, w sumie nie jest to złe, bo wiadomo, nie każdy Polak lubi kuchnię arabską, więc często nawet restauracje przygotowują światowe dania w taki sposób aby przypadły do gustu naszym rodakom (chociaż zapewniają, że danie oryginalną recepturą np. ryba po grecku, po czym taki Polaczek jedzie później do Grecji i jest w szoku, że tubylcy nawet nie słyszeli o taki specjale, o kebabie już nie wspominam, chociaż fajnie obserwować reakcję Polaków jak zobaczą co dostają, chociaż spodziewali się wielkiej buły, ewentualnie tortilli z masa sałatek jak to bywa w Polsce).
Wracając do tematu: w konsystencji falafele są takie jak powinny, nie gładkie tylko takie właśnie grudkowane, lekko zbite, dzięki czemu łatwo je przekroić i się nie rozpadają. Bardzo aromatyczne w smaku, dla mnie lekko przesolone. Ale nie je się ich samych, tylko z dodatkami, więc wtedy ten poziom soli jest ok.
Na ile oceniam i ile to kosztuje:
Ogólnie są to przyzwoite polskie falafele. Jak na gotowiec z supermarketu naprawdę nie jest źle. Miałabym trochę uwag apropo tych kilku zapychaczy i rodzaju użytych przypraw, ale jestem świadoma tego, że gdyby firma użyła oryginalnych przypraw to trafiłyby one w gust jeszcze mniejszej ilości osób z polskiej społeczności. Tak samo z zapychaczami, gdyby firma ich nie użyła z kolei, to cena falafeli poszłaby pewnie jeszcze bardziej w górę, a i tak nie są tanie (ok 13-15 zł). Ogólnie wystawiam im mocne 7/10.
Jeszcze powiem Wam jak my je jedliśmy
- Tortilla z grillowanym bakłażanem, falafelami, domowym sosem czosnkowym i tysiąca wysp (wersja wegańska). A do tego surówka z marchewki
2. Zupa krem z kukurydzy, na którą ostatnio dodałam przepis (klik) tu falafele super zgrały się z delikatnie słodkimi no i lekko ostrymi nutami dania.
Brzydaśne i drogie. Ale może smak by mnie przekonał, kto wie?
myślę, że zbyt intensywne przyprawy no i na Twój żołądek to raczej nie 🙂
MOjego serca nie zdobyły 😛
wiem Beatko 🙂
Nie jadłyśmy jeszcze żadnych falafeli więc trudno nam ocenić czy byśmy się z nimi polubiły 🙂 Pewnie dla nas za bardzo są przyprawione, jednak my zawsze takie rzeczy jemy z tonami warzyw 😀
właśnie więc może akurat by Wam posmakowały. Ale polecam zacząć raczej od domowych, żeby się nie zrazić 🙂
To i tak dobra ocena.
Nigdy ich jeszcze w sklepie nie widziałam podczas gdy produktów Polsoja jest dość dużo na półkach. W promocji bym wypróbowała.
w tesco patrzyłaś? Tak, ocena wysoka, bo oceniałam je jako spolszczone falafele 🙂 a nie falafele ogólnie
Mi one średnio smakowały – były zbyt słone i kminkowe i więcej na pewno nie kupię 😛 Ale to Twoje danie prezentuje się bardzo smacznie 😉
dlatego właśnie lepiej robić domowe 🙂
Ach uwielbiam je! Ja jestem nimi absolutnie zachwycona, ale cena mogłaby być niższa 🙁
to prawda 🙂 i soli mniej
Nie jestem jakąś wielką fanką falafeli, raczej rzadko je jadam. A może po prostu jeszcze nie trafiłam na takie godne uwagi? Te wyglądają całkiem apetycznie. Mogłabym skosztować 🙂 Pozdrowionka serdeczne 🙂
musisz zrobić sama, wtedy są naprawdę pyszne!
Cóż, nigdy kupnych nie próbowałam, ale czasami to taka wygoda, gdy nie trzeba stać w kuchni i tego smażyć 🙂
to prawda, ale z domowymi nic się nie równa!