Bezglutenowa cukiernia Anny Czelej – recenzja książki

Bezglutenowa cukiernia Anny Czelej
Kochani przepraszam za kolejną nieobecność, ale złapaliśmy na komputerze jakiegoś wirusa, mąż mówi, że to był jeden z tych top 10, więc walczył z nim prawie 3 dni, ale w końcu się udało i już nadrabiam wpisy. 🙂 Szczerze mówiąc mi taki stan rzeczy nawet odpowiadał bo korzystamy z Madeleine z pięknej pogody i całe dnie spędzamy na dworze. 🙂
Jak wiecie ze względu na dietę bezglutenową Vivien bardzo często sama piekę rozmaite słodkości i pieczywo w domu. Bardzo ucieszyłam się więc, kiedy dostałam od wydawnictwa Illuminatio możliwość zrecenzowania książki Anny Czelej, na którą czaiłam się od dawna: “Bezglutenowa cukiernia“.
Jest to książka, która powinna znaleźć się w każdym domu, gdzie mieszka ktoś, kto z różnych przyczyn nie toleruje glutenu a jednocześnie jest słodyczowym łasuchem. 🙂 Wszystkie desery w książce są wykonane ze zdrowych składników, zgodne z zasadą kuchni pięciu przemian, bez szkodliwej chemii. Są to takie zdrowe słodycze idealne dla dzieci i nie tylko. 🙂
Są jeszcze dwie rzecz, które bardzo mi się podobają we wszystkich książkach Kuchni Pięciu Przemian: 1. przepisy zostały podzielone na pory roku, dzięki temu możemy o każdej porze roku przygotowywać inne desery z produktów, na które jest akurat sezon. Na początku znajduje się spis treści – podzielony właśnie według pór roku, zaczynając od wiosny, na końcu książki zaś znajduje się typowy alfabetyczni spis deserów. 🙂 2. Zdjęcia nie są sztucznie przerabiane, a desery stylizowane, wszystko wygląda tak swojsko/domowo i bardzo naturalnie.
Książka ma coś około 200 stron, na początku znajduje się wstęp informujący o kuchni pięciu przemian, wyjaśnia jej pochodzenie i podstawowe zasady.
W pozornie małej książce znajduje się ponad 80 najróżniejszych przepisów na: ciasta kruche, drożdżowe, biszkopty, babeczki, tarty, ciasteczka, leguminy, koktajle, kremy, galaretki, torty, wafelki, musy czy budynie.
Co więcej wszystkie przepisy są bezglutenowe, z naturalnych składników i…. wprost banalnie proste w przygotowaniu. Znajduje się wśród nich tez kilka nietypowych perełek jak np: babeczki truskawkowo-miętowe z kwiatem bzu, ciasto sezamowe, mus brzoskwiniowy z jeżynami, galaretka migdałowa… i jeszcze kilka, ale nie chcę Wam zdradzać wszystkiego! 🙂
Wszystkie przepisy są również odpowiednie dla wegetarian (żaden nie zawiera żelatyny), część z nich także dla wegan (sporo ma w sobie niestety dla nas zakazane jajka), ale wiele da się również “przerobić” na wegańskie, co postaram się Wam udowodnić w najbliższym czasie (jest kilka przepisów, które MUSZĘ przygotować u siebie bo już po samych opisach jestem ciekawa jak to będzie smakować).
Dane techniczne:
Wydawnictwo: Vivante
Autor: Anna Czelej
Ilość stron: 200
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data premiery: październik 2015
ISBN: 978-83-65170-81-1
Cena: 27,90 zł zVAT
Książkę dostaniecie w cenie 27,90 (promocja)
tu:
Kolejna cudowna książka do Twojej kolekcji 🙂
I ucięło mi komentarz a właściwie to jego początek;/ To dobrze, że po tej 3-dniowej chorobie szybko doszliście do siebie 🙂 jednak nie ma to jak zdrowe jedzonko 🙂
Kochana wirus na komputerze załapaliśmy 🙂
Z chęcią zapoznałabym się z tą książką. Mus jagodowy z bratkami brzmi super, nigdy czegoś takiego nie miałam okazji jeść. Ekstra, że tyle ciekawych, bezglutenowych pozycji jest zebranych w jednym miejscu 🙂 Pozdrowionka serdeczne! 🙂
właśnie mnie ten mus też bardzo ciekawi 🙂
Fajna ta książka, bardzo ciekawie się zapowiada 🙂
jest bardzo fajna, ma kilka niespotykanych połączeń smaków 🙂
Śiwetne tu są przepisy widzę 😀 Np,te musy,mniam!Jak zoabczę w sklepie to jeszcze dokładnie obejrzę i jak inne są takie fajne to kupie 😀
przepisy są ciekawe, dla nas niestety nie wszystkie się nadają, bo zawierają w sobie jajka, ale niektóre da się przerobić na bez jajeczne 🙂
To ciasto kokosowe najbardziej mi się podoba, a cała książka wydaje się bardzo ciekawa 🙂
to kokosowo-daktylowe w sumie jest takie tradycyjne, bezpieczne, na pewno wypróbujemy 🙂
Takie książki mogłybyśmy przeglądać godzinami 😀 Można też poszukać w nich inspiracji 🙂
to prawda. Bardzo lubię szukać inspiracji w tego typu książkach (mam jeszcze 4 do recenzji) 🙂
oj te desery z kwiatkami wyglądają…intrygująco. czekam na recenzję po wypróbowaniu przepisów
będzie na pewno 🙂