Pierogi z ciecierzycą

Po powrocie do domu, po tym całym Świątecznym obżarstwie, naszła mnie ochota na pierogi. 🙂 Tak więc cały wczorajszy poranek spędziłam z dzieciakami na przygotowywaniu dwóch farszów i ciasta, a pózniej lepieniu maaasy pierogów (wiadomo, z dzieciakami zajmuje to zawsze więcej czasu, ale za to jest też dużo weselej). 🙂 Jedne pierogi zrobiliśmy dla starszego potworka i męża wegańskie ruskie -klik-, a drugie dla mnie i naszej małej demolki – pierogi z ciecierzycą. 🙂
Na końcu wpisu pokazałam Wam trochę prywaty 🙂

Składniki na ciasto:
- 300 g mąki pszennej (w wersji bezglutenowej mąką gryczana i ryżowa 1:1)
- 1 szklanka gorącej wody
- sól
- łyżka oleju
na farsz:
- szklanka ciecierzycy
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- sól i pieprz
- oliwa
dodatki:
- wegański smalczyk
- podsmażona cebula
- wędzone tofu (polsoja)
Sposób przygotowania:
Ciecierzycę namoczyć w zimnej wodzie na noc. Rano ugotować do miękkości.
Cebulę pokroić w kostkę, zeszklić na oliwie.
Mąkę i sól przesiać do miski, wymieszać, wlewać strumieniem gorącą (nie wrzącą) wodę równocześnie mieszając np widelcem. Dodać olej, wymieszać i na chwilę do ostygnięcia. Wyrobić ciasto. Odstawić pod przykryciem na 15 minut.
Ciecierzycę odcedzić, dodać do niej cebulkę, czosnek. Wszystko razem dokładnie zblenderować. Doprawić solą i pieprzem.
Ciasto wyjąć na podsypany mąką blat, rozwałkować jak najcieniej (2-3 mm), wycinać szklanką lub obręczą koła, na każde nakładać łyżeczką farsz, lepić pierogi.
W dużym garnku zagotować wodę z solą, na wrzątek wrzucać pierogi, zmniejszyć gaz, gotować 3-5 minut od czasu wypłynięcia pierogów na powierzchnię.
Po przestudzeniu pierogi z ciecierzycą smakują wyśmienicie, podsmażone na oliwie, albo roślinnym smalczyku. Do tego polecam jeszcze podsmażyć cebulkę i wędzone tofu, które świetnie imituje skwarki. 🙂



na zdjęciu małe ząbki, które nie mogły się doczekać, żeby spróbować!

podsmażamy tofu na skwareczki 🙂




A tak nasze maluchy szukały zająca u dziadków. Najmłodszą interesował tylko traktor, później łaskawie sięgnęła po jaja oreo z koszyczka i wywaliła na ziemię całą resztę 😀 A te papierowe torebki pełne skarbów? Kto by się tam nimi przejmował!


Aż zgłodniałam – wstydziłabyś się 😀
A Twoja córeczka prześliczna ♥ 🙂
za dużo jej nie widać (nie chcę ich za bardzo pokazywać, bo w przyszłości mogą sobie tego nie życzyć), ale jest cudna. 🙂 Wiem, że jako matka nie jestem obiektywna, ale oczy ma takie wielkie, ciemne i jak się patrzy na jej buzię to widać tylko je 🙂
Ta druga z kolei ma baaardzo długie rzęsy i oczy niesamowicie błękitne 🙂
Ale jednak widać i można się zakochać 🙂 Urodę odziedziczyła po rodzicach 🙂 Wiadomo, że dla matki każde jej dziecko jest piękne ale ja uważam tak samo 🙂 Chcialabym kiedyś zobaczyć druga córeczkę 🙂
może kiedyś Ci wyślę prywatnie obie w całej okazałości! 🙂
Na pewno były pyszne z tym farszem, tylko ja już bym ich niczym nie polewała 😛
Fajny zwyczaj z tymi prezentami, do mnie zając nigdy nie przyszedł 😀
na Śląsku zajączek zawsze bogaty przykicuje 🙂 tzn głównie słodycze, ale rodzice dzieciom tez coś lepszego dają. 🙂
Ciekawy pomysł na farsz, z ciecierzycą pierogów jeszcze nie próbowałam 🙂
Pierożki ^^ z ciecierzycą jeszcze nie jadłyśmy 😀
Dzieciaki + prezenty = mega zabawa 🙂
Nas do dziś cieszy kinder niespodzianka 😛
Wy nie jadłyście? niemożliwe 😀 Musicie koniecznie nadrobić!
To prawda. A jaka była zabawa podczas szukania!
Pyszne pierożki.. ja uwielbiam w każdej postaci 🙂
🙂 ja również lubię wszystkie ich wersje (bezmięsne oczywiście) 🙂
Ale fajne pierożki, chodzą za mną już od dawna. Chyba w weekend zrobię akcję w domu – robimy pierogi 🙂
🙂 ja jak robię taką akcję to zawsze lepimy większe ilości, bo niestety nie zawsze jest na nią czas, albo chęć, a domowe pierogi w naszej zamrażalce zawsze mile widziane 🙂
O jejku,mniaaam!Akrat mam w szafce ciecierzycę i zastanawiałam się co z nią zrobić! 😀
😀 poczekaj bo mam jeszcze w zanadrzu 2 pasty do chleba z jej udziałem, na blogu są też ciastka na ich bazie, falafele, a będzie tego jeszcze więcej!
Nie jadłam takowych i nie robiłam. Nawet nie miałam okazji spróbować. Jednak wyglądają bardzo, ale to bardzo apetycznie i taka pierogowa fanka jak ja już sobie na nie ostrzy ząbki 😉 Słodziutka mała – fajnie, że były prezenty na “zajączka” jak to się mówi u nas w domu 😀 Pozdrowionka!
na zajączka, albo jak się mówi dziciakom że zajączek przyniósł i pochował na dworze 😀 bo przecież do domu zające nie wchodzą 😀
Ale mi narobiłaś ochoty na pierogi! Wyglądają przepysznie 🙂
w takim razie nic tylko lepić 😀
O JEZU ALE BYM JADŁA *O*
Jakie śliczne te pociechy! Widzę, że zajączek baaardzo słodki i udany 😉
😀 To wpadaj, zrobię Ci na zapas do zamrażalnika 😀
O tak zajączki są u nas zawsze bardzo słodkie 😀 (większe prezenty dostały w domu przed wyjazdem, coby kuzynowi smutno nie było) 🙂
Zdjęcia takie urocze. Te przejęte minki… 😀 Tłuszcz w potrawach mnie obrzydza, więc tym razem bym się nie skusiła. Już prędzej na wegańskie ruskie męża, ale to i tak czyste z wody.
Tobie dałabym te też bez tłuszczyku 🙂 Mimo, że zdrowego, bo roślinnego 🙂
Coraz bardziej Cię kocham <3 Przekaż mężowi, że może się powoli zaczynać czuć zagrożony 😀
hahaha dosłownie przed chwilą napisałam takie wyznanie u Ciebie ;*