SyS zupa z soczewicy

Lubicie soczewicę? Bo ja bardzo. A co powiecie na zupę z jej udziałem? Dzisiaj zapraszam Was na zupę z soczewicy autorstwa Babci Zosi (klik). W jej składzie nie ma nic niepokojącego- naturalne składniki, soczewica suszona, mieszanka przypraw, odrobina kaszy i mąki jako zacierki. A jak wygląda jej smak? O tym za chwilę 🙂
Opakowanie:
Zupka, jak zresztą wszystkie dania marki SyS zapakowana jest w bardzo proste, fajne kartonowe opakowanie. W środku znajdują się dwie foliowe saszetki, jedna z soczewicą, suszonymi warzywami i zacierką, a druga z przyprawami. Co ważne, do przypraw nie zostały dodane żadne substancje przeciwzbrylające, więc na jednym woreczki widnieje informacja, że mogą tworzyć się grudki. U mnie nic takiego nie nastąpiło, co będzie zresztą widać na zdjęciach.

Moja opinia:
W pierwszej chwili zupa wydaje się być bardzo rzadka, po dodaniu śmietany, sytuacja się nieco poprawia. W smaku czuć curry (które osobiście uwielbiam), smak soczewicy dociera do nas dopiero po kilku łyżkach. Kluseczki są miękkie i zwarte, jest ich bardzo malutko. Kolejnym minusem jest to, że zupa jak zwykle została przewidziana na 4 porcje, ale musiałyby to być bardzo malutkie porcje. Ja rozlałam ja na dwa talerze. Starsza córka i tak nie mogła jej zjeść ze względu na jaja i gluten. Ale mąż zjadł ze smakiem, powiedział, że smakuje jak trochę taka grochówka. 🙂 Co jeszcze? Znowu pojawia się ta sama sytuacja z solą, dla mnie zupka jest odrobinę za słona, pisałam już ostatnio, że producent mógłby całkiem z niej zrezygnować, wtedy każdy posolił by tyle ile uważa. Ale ja na sól jestem bardzo wyczulona, więc to pewnie przez to. Jak mówiłam, mąż był zadowolony. 🙂
Na ile oceniam?
Jak zawsze wielki plus za same naturalne składniki, szybkość przygotowania i prosty sposób na smaczną, zdrową i domową zupę.
Odejmuję punkty za sól, ilość zacierki i gęstość. W sumie:
7/10
Nie jestem za gotowcami ale czasem taki gotowiec to uratuje życie przed śmiercią głodową ;P Fajnie, że robią takie bez syfu w skladzie 😉
Kochana jakbyś miała 3 dni na napisanie jeszcze 50 stron licencjatu to uwierz mi, jadłabyś wszystko ;p
A co Ty musisz pisać? 🙂 Wiesz nie jadłabym – mięsa bym nie tknęła
oczywiście miałam na myśli bez mięsa, jajek itd
Pracę licencjacką 😉
Dasz radę – wytrwasz 🙂 Nie ma rzeczy niemożliwych 🙂 Trzymam kciuki <3 A mogę spytać co studiowałaś? 🙂
Ja jajka tylko to naleśników 😛 Sera żółtego nie lubię a twarogi jem coraz rzadziej 😉
a po co jajka do naleśników?
Pewnie, pedagogika 🙂 na razie tylko wczesnoszkolna i przedszkolna ale od marca albo października idę dalej 😉
Próbowałam bez jajek i kleiły mi się do patelni ;/ A zwłaszcza te razowe ;/
Serki wiejskie kiedyś lubiłam a teraz już nie.. w 2015 roku zjadłam ich 3 lub 4 😛 Przejadły mi się i wcale mi ich nie brakuje 🙂 Co do jogurtów wegańskich to sojowych nie mogę bo mój organizm nie trawi i nie toleruje niczego co sojowe
A mogłabyś tak po Polsku a nie tutaj profesjonalnymi nazwami mi strzelać? ;P
oczywiście kochana:
Zastanawiam się nad magisterką z pedagogiki zajmującej się: albo dziećmi, które nie widzą lub niedowidzą (tyflopedagogika), albo z dziećmi, które nie słyszą lub niedosłyszą (surdopedagogika), a później na podyplomowe z dziećmi opóźnionymi w rozwoju (oligofrenopedagogika).
Kochana jesteś – teraz wszystko jasne 😉
To bardzo pięknie i wspaniale z Twojej strony 🙂 To miłe, że chcesz pomagać właśnie takim dzieciom A skąd właśnie takie plany? 🙂
Patelnię mam ceramiczną, nowa – i te razowe się przyklejają ;/ Na wodzie też próbowałam i jak wylałam ciasto to na powierzchni robiły mi się takie bąbelki i w pewnych miejscach ciasto rosło do góry i nie dało się odwrócić ;/
to ci kiedyś napiszę w mailu 🙂 Jak Ci napiszę o mojej ukochanej książce, która mnie ukształtowała 🙂
NIe mogę się doczekać 🙂
O tych zupach pisałam u Pand, że gotuję je kilka godzin, a niektóre warzywa i tak są takie, hmm, plastikowawe. Z soczewicy akurat nie jadłam, ale przypomina mi grochówkę z dzieciństwa, którą jadło się w wakacje (?) na poligonie podczas zawodów (skoków) konnych. Kawał wspomnień 🙂
nieskromnie powiem, że moja mama robi najlepszą zupę soczewicową ever, smakuje jakby była z mięsem! Bardzo ją lubię, tylko kiedy ja ją ostatnio jadłam 🙂
spytaj kiedyś mamuni o przepis, bo ja robię tez dobrą, nieskromnie pisząc, ale ciekawa jestem tej od Twojej mamuni 🙂
ona robi z jakiejś zdrowej książki 🙂 Poszukam i pstryknę Ci fotę i prześlę e-mailem. Co ty na to kochana? 🙂 :*
będzie mi baaaardzo miło! dziękuję bardzo ;*
morduję mamcię od wczoraj, ale nie martw się sama ją dzisiaj odnajdę! Mwahahaha 😀 Powiedz mi ten system oceniania, powinien zwrócić jakoś szczególniej moją uwagę? 🙂
ten w komentarzach? haha nie wiem a czemu pytasz? mąż dał nie wiem po co właściwie 🙂
żeby coś mnie nie omineło 🙂 zajrzyj na mejla 🙂
widziałam, dziękuję bardzo! Za obiad wczorajszy też! 🙂
przypał ze mnie jakich mało xD
Dobra była ale czegoś jej brakowało 😉 Kidy dodałyśmy gęstego soku z pomidorów była dużo lepsza 😉
takie samo jest moje zdanie. 🙂 Trochę za rzadka i brakuje tego kopa. Niby czuć curry ale jednak to nie do końca to. U Was też możliwe, że pomógł gęsty sok, bo dolałyście więcej wody 🙂
O tak! każda zupa sys jest u nas rozcieńczana xD
Ja kocham soczewicę, ale moją absolutną miłością jest ciecierzyca! Niemniej jednak skusiłabym się na tą zupkę 🙂
Natalko zgadzam się z Tobą po raz kolejny, soczewica, soczewicą, ale ciecierzyca wygrywa! 🙂 Na słodko, słono.. do obiadu, na śniadanie, do deseru, wszędzie się sprawdzi!
Z chęcią bym spróbowała.
Może dziwne, ale jeszcze nigdy nie jadłam samej soczewicy.
wcale nie dziwne, znam wiele takich osób. Wszystko przed Tobą 🙂
O czymś pomyślałam 🙂 Dlaczego swojego bloga nie dodałaś na vegespot.pl ? 😉 Przecież jest wege 😉
U mnie ciężko dostać te zupki. Bardzo lubię czerwoną soczewicę, toteż ta wersja mnie ciekawi. Widać, że naturalna i zdrowa, więc dlaczego by nie? 🙂
Nie jest źle jak na kupne danie. 😉 Na mnie w domu czeka barszczyk i kapuśniak z Sys-u. 😉
akurat tych dwóch nie mam, ciekawa jestem smaku. Wstawisz opinię?
Bardzo polubiłam tę firmę ze względu na prostotę i naturalność. Fakt, ilość soli również mnie nieco zraził, gdyż sama używam jej jak najmniej w moich daniach. Na zupkę jeszcze nie trafiłam, może kiedyś nadejdzie jej czas 🙂
🙂 cieszę się, że mamy podobne zdanie 🙂 Ja mam jeszcze kilka ich zup, których recenzje się pojawią. Jedna jakiej na pewno Ci nie polecam to ta z cieciorką. 🙂