Raw Bite – Cashew

Kolejny batonik z serii Raw Bite. W moim ulubionym kolorze – pomarańczowym. O smaku nerkowców. Niby najzwyklejszy, taki niepozorny, a jednak to właśnie go upodobał sobie najmłodszy potworek i, co widać na załączonych zdjęciach próbował zatopić w nim swoje małe perełki! Otworzyła sobie pudełko z cała serią batoników i wybrała akurat ten. Widać lubi pomarańczowy po mamusi. 🙂 Nie wiedziałam, czy podczas próby konsumpcji nie zrobiła przypadkiem jakiejś dziurki, więc chcąc nie chcąc, na kolejny ogień poszedł Raw Bite – Cashew. Zapraszam
Opakowanie:
Baton znajduje się w pomarańczowym, foliowym opakowaniu, na którym poza nazwą i smakiem batona, nie znajduje się właściwie nic więcej. Jak u poprzedników proste opakowanie = dobry smak, prosty skład, bez zbędnych udziwnień.
Skład:
Daktyle i orzechy nerkowca. (owoce 52%, orzechy 48%).
Wszystkie składniki oczywiście organiczne i z certyfikatem.
Moja opinia:
Dodawać w zakresie 100 potrafi każdy . W składzie naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Baton pachnie masłem z nerkowców, z odrobiną słodyczy. Bardzo przyjemny zapach. Smak: baton jest na razie najmniej słodki ze wszystkich. Bałam się, że daktyle zdominują delikatny smak nerkowców, tak się jednak nie stało. Podczas jedzenia czuć wyraźnie przyjemny orzechowy posmak, który fajnie komponuje się z idealnie wyważoną słodyczą daktyli. Orzechów jest naprawdę sporo, więc zęby mają co mielić. No i konsystencja batona jest raczej twarda (zbita), ale je się go przyjemnie (szczęka nie boli). 🙂
Na ile oceniam:
Jako, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten baton, jednak smakował mi odrobinkę mniej niż baton kosmos, dostaje ode mnie:
9,5/10. 🙂
PS. To który następny? 🙂
najmniej mnie kusi, ale skoro Twoja pociecha tak chętnie się na niego porwała, musi mieć to coś <3 Mwahahaha wymiatasz, jak możesz na wspaniałym kalendarzu robić sekcje batonika? O szalona kochana :* 🙂 Ja na laptopie, ty na kalendarzach 😀
haha najpierw sprawdziłam poprzedni wariant na kartce, czy nie zostawia tłustych plam 😛 Akurat robiłam zapiski na ten tydzień i naszła mnie ochota na batonika to co miałam zrobić 😛 Nie chciało mi się od stołu wstawać, żeby posprzątać 😛
Nic nie sugeruje, nie denerwuj się… przecież ja jadłam cukierki na laptopie… nawet nie wiesz jaki mam za to opr w domu… jak to rodzice widzą, że jem w jego towarzystwie 🙂
Kochana ja się nie denerwuję 🙂 Ale to prawda, że jak ktoś inny mi utłuści mój piękny notes.. jak raz mąż mi kapnął na jego piękną, turkusową okładkę to foch na dwa dni 🙂
oj biedna ty :* 🙂
Nie przepadam za nerkowcami, wiec pewnie i batonik by nie podszedł… jak na razie zainteresował mnie ten kakaowy 🙂
Będzie jeszcze kilka 🙂
Domyślam się.. 😀
szkoda, ze nie spróbuje ani jednego;/
niestety jak już kiedyś Ci pisałam dostałam tylko po 1 egzemplarzu z każdego smaku, a jabłko-cynamon, który już kiedyś na blogu był, a który dostałam znowu zarezerwowany już dla Olgi, spóźniłaś się! 🙂
Kochana jesteś ale objadać Ciebie nie chcę 🙂 Zresztą jabłko-cynamon nie kusi tak jak ten czekoladowy 😛 Ale dziękuję, że o mnie pomyślałaś ♥ Teraz już wiem jakby co to do kogo się zgłosić i Ty do kogo możesz pisać 😛
Masło z nerkowców wielbimy ale takiego batonika jeszcze nie miałyśmy okazji próbować…. a kusi! 😀
🙂 szczerze to nie spodziewałam się, że będzie tak smaczny 🙂
Uwielbiam daktyle i nerkowce, więc tak mi się wydaje, że i tego batona uwielbiam choć nie jadłam 😀
Spośród tych smaków najchętniej bym zjadła coconut i vanilla berries 😀
widze, że vanilla berries budzi największe zainteresowanie, więc zrecenzuję ją następną. Mnie najbardziej ciekawi ten limonkowy, dlatego zostawię go na koniec 🙂
Jestem ciekawa czy będzie kwaskowaty 😀 Uwielbiam kwasne… cytrynę zjem jak jabłko 😀
oczywiście kochana! Zanim dojdą figbary jeszcze mam czas żeby coś dla Cb znaleźć spokojnie 🙂
Ja również czegoś szukam 🙂
Z niecierpliwością czekam na recenzję borówki z wanilią! 😉 Ten też kusi, ale ‘nerkowcowy” smak jadłam już z nakd bar więc to nie jest już takie ”must try’ 😉
Ja znowu chcę kiedyś spróbować nakd barów! 🙂
Są pyszne! I strasznie zapychające 😀
Czyli takie jakie powinny być! 🙂 Zjesz jeden i dość! 🙂
Brzmi wspaniale. 🙂
To nie potworek, po prostu przysłali Ci ugryzionego batona 😀 A z innej beczki, czemu ostatecznie potwór puścił i uciekł, a nie dogryzł do końca?
Głosuję za wanilią albo limonką.
Bo nie umiała przegryźć się przez opakowanie, batonika znalazłam pod szafką 🙂 Kawałek dalej leżał prostszy do otworzenia nadgryziony michałek 🙂
Hahahaha, nie załapałam, że ona gryzła PRZEZ OPAKOWANIE 😀 Mistrzyni. Ale racja, przecież napisałaś o dziurce (nie wiem czemu, ale myślałam, że chodzi o sam baton), a z odległości nie widziałam śladów na opakowaniu (zły kąt monitora, dopiero teraz widzę).
Zdarza się najlepszym 🙂