Pesto rosso

Pesto rosso czyli czerwone pesto, lub pesto z suszonych pomidorów. Pesto po przygotowaniu można śmiało przechowywać kilka dni w lodówce, by później na przykład w jakiś zabiegany dzień dodać je po prostu do ugotowanego makaronu i gotowe – pyszny obiad w kilka chwil! W oryginale pesto powinno zawierać świeżą bazylię, ja jednak postanowiłam zrobić je bardziej letnim i zamiast bazylii dodałam… miętę! Niby drobna zmiana, a różnica w smaku spora! Koniecznie wypróbujcie ten wariant! Pesto rosso możecie jeść z chlebem, makaronem, mięsem, serem, sałatą, rybą, krakersami, czy czym tam jeszcze chcecie!
Składniki:
- słoiczek suszonych pomidorów w oleju słonecznikowym
- 1-2 ząbki czosnku
- 10 dużych listków mięty (ew. bazylii)
- 2-3 łyżki orzechów nerkowca (możecie zastąpić innymi pestkami)
- 2-3 łyżki startego sera pecorino ( lub parmezanu, grana padano)
- szczypta pieprzu i soli
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki wrzucić do blendera i zmiksować na gładką masę. Przechowywać w lodówce. 🙂
PS orzechy lub pestki warto przed zmiksowaniem uprażyć na suchej patelni
Czerwone pesto jest moim ulubionym pesto. Mało tego, jest jednym z trzech ulubionych sosów (tuż obok zwykłego pomidorowego i słodko-kwaśnego). Niestety, od roku choruję na żołądek i nawet łyżka pesto sprawia, że przez kilka dni (ostatnio aż pięć) dręczy mnie ciągły i uporczywy ból. Pozwolisz więc, że najem się Twoimi pięknymi zdjęciami.
no niestety pesto jest ciężkostrawne.. 🙁 sama za często nie robię i ubolewam nad tym, bo jest takie pyszne! Szkoda, że zakazane rzeczy zawsze najlepiej smakują, pozdrawiam!
Pychotka, uwielbiam takie smarowidła 🙂
Nigdy nie jadłyśmy takiego pesto a ostatnio polubiłyśmy się z suszonymi pomidorami 🙂
oj to koniecznie musicie spróbować! 🙂 takie kupne pesta są drogie i nie smakują tak dobrze, jak te zrobione w domu 🙂
nie jadłam nigdy rosso :< Przez co ubolewam, ale twoje prezentuje sie wspaniale 🙂 Kusisz, a taki słoiczek na szybkie jedzenie by mi sie przydał… gorzej jakbym zjadła cały, bywam nie co narwana 😀
w takim razie koniecznie musisz nadrobić! a pesto spokojnie może leżeć kilka dni w lodówce, chyba, że zjesz naraz całe, jak zresztą sama napisałaś 🙂 wtedy zrób z połowy porcji 🙂
Bardzo lubię czerwone pesto i ciekawa jestem jak smakowałoby z miętą. Muszę wypróbować. 🙂
Dziękuję za dodanie kolejnego przepisu do akcji pomidorowej 🙂
Serdecznie zapraszam. 🙂 Polecam się na przyszłość 🙂